W poście November Favorites wymieniłam najnowszy, ósmy już album Foo Fighters jako jedno z mojego Top 3 miesiąca i naprawdę uważam, że
jest to świetna płyta. Myślę, że nie wszystkich może zachwycić i pewnie sporo
można mu zarzucić, ale już sam pomysł stworzenia go zasługuje na uwagę.
Nagrywając go, Dave z ekipą przejechał wzdłuż i wszerz Stany Zjednoczone i w efekcie
tej podróży powstało 8 piosenek, z których każda została nagrana w innym,
ważnym dla muzyki studiu w Kalifornii, Teksasie, Luizjanie, Waszyngtonie, Wirginii,
Tennessee i Illinois. Jako, że jest to niewiele utworów, wszystkie są dość
długie i każdy ma czas żeby się rozwinąć w ciekawym i często nieoczekiwanym
kierunku. Wszystko pozostaje w typowym dla FF rockowo zbuntowanym klimacie, ale
mimo wszystko album ten wydaje mi się inny od pozostałych. No i kryje isę za
nim świetna historia :) Jeśli jakimś cudem jeszcze go nie przesłuchaliście,
polecam!
In November Favorites
post I mentioned the newest Foo Fighters album as one of my Top 3 of the month
and I really think it’s a great record. I understand that it may not be
brilliant to everyone and that there may be a lot of things that may speak
against it but even the idea itself of creating it deserves some attention.
Making it, Dave with his guys traveled around the US and as a result of this
trip, we have eight songs, each recorded in a different, important for the
music history recording studio in California, Texas, Louisiana, Washington,
Virginia, Tennessee and Illinois. As for the fact that there aren’t many songs
on the album, they are all quite long and each has enough time to develop in an
interesting and often unexpected direction. Of course, everything remains in
this typical for FF rock and rebel climate but in spite of this, the whole
album seems different from the others to me. And there’s a great story behind
it so if, somehow, you haven’t listened to it yet, go and do it! :)
Xo Xo, Anna
No comments:
Post a Comment